Kierowcy permanentnie niszczą nawierzchnię przed Kopcem Wyzwolenia. 6 tys. zł kary za łamanie przepisów

Kilka dni temu wiceprezydent Piekar Krzysztof Turzański opublikował nagranie z monitoringu sprzed Kopca Wyzwolenia. Widać na nim, jak kierowcy driftując po śliskiej nawierzchni, niszczą płytę. Fanów "latania bokiem" nie brakuje, pomimo że wjazd na prywatny teren kopca jest zabroniony.

To już nie pierwszy raz, gdy monitoring z prywatnego terenu Kopca Wyzwolenia nagrywa kierowców niszczących nawierzchnię. Tym razem w sprawie postanowił działać wiceprezydent, publikując nagranie kierowców, którzy w drugi dzień świąt postanowili urządzić sobie tor driftowy przed kopcem.

Kierowca zniszczył ławkę i zgłosił się, by pokryć koszty

W wyniku jednego z nieudanych driftów na płycie, kierowca samochodu nieumyślnie doprowadził do zniszczenia ławki, znajdującej się na prywatnym terenie.

- Kamera jest podłączona do monitoringu miejskiego – będą słone kary za łamanie zakazu wjazdu na płytę. Osoba, która zniszczyła ławkę jest już z nami w kontakcie i pokryje koszty naprawy. Służby identyfikują kolejnych “sportowców" - napisał Krzysztof Turzański.

Rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Piekarach Śląskich tłumaczy, że kierowcy, by wjechać na płytę, muszą przejechać przez pas zieleni, a także przez niskie słupki, co powinno odstraszać drifterów.

- Przez takich kierowców cierpi kostka brukowa, która nie jest dostosowana do takich manewrów - tłumaczy Wojciech Maćkowski.

Rzecznik dodaje, że kilka miesięcy temu przed budynkiem biblioteki miejskiej mężczyzna zniszczył szlaban wjazdowy, łamiąc go. Mieszkaniec sam przyznał się do winy i zobowiązał się do pokrycia kosztów naprawy. Jednak jak twierdzi Maćkowski, nagranie z monitoringu oraz media społecznościowe odegrały istotną rolę.

Do 6 tysięcy złotych kary

By skonfrontować się z nowym taryfikatorem mandatów, zadzwoniliśmy do rzecznika Komendy Miejskiej Policji. Sierż. szt. Łukasz Czepkowski wyjaśnia, że w zależności od klasyfikacji czynu kara maksymalna to aż sześć tysięcy złotych.

- Jeżeli kierowca stworzyłby zagrożenie dla innych osób to mandat wynosi 5 tys. zł. Natomiast jeśli kierowca jednym czynem naruszył więcej przepisów to przy zbiegu wykroczeń mandat może wynieść do 6 tys. zł. Jednak jeżeli sprawa trafi do sądu to może być to nawet 30 tys. zł - uzasadnia sierż. szt. Łukasz Czepkowski.

Jedynym wyjątkiem, w wyniku którego grzywna może zostać obniżona lub zniesiona, to przypadek, gdy kierowca sam zgłosi się na komisariat i zobowiąże się do pokrycia kosztów naprawy uszkodzonego mienia.

Subskrybuj piekary.info

google news icon