Pastwisko krów na granicy Piekar Śląskich i Dobieszowic. Gdzie zniknęły zwierzęta?

Jeszcze kilka lat temu na Szarleju czy w Brzezinach Śląskich spotkać można było kozy. W samym centrum do dziś znajduje się gospodarstwo, w którym hodowane są chociażby gęsi czy kury. I choć wielu twierdzi, że Piekary Śląskie to wioska, obcowanie ze zwierzętami w przestrzeni miejskiej - niewątpliwie stanowi atrakcję.

Kiedyś była nawet stadnina koni... Niestety, to już przeszłość. Chociaż niektórym, taki pomysł zapewne nawet nie wpadł do głowy, wielu mieszkańców, podczas pieszych czy rowerowych wędrówek w stronę lasu Dioblina chętnie odwiedzało krowie pastwisko, zlokalizowane obok cmentarza na Józefce, naprzeciw Schronu Bojowego 52. To miejsce było dostępne z ulicy. Pozostałe pastwiska znajdują się za firmą, gdzie nie ma ogólnodostępnej drogi dojazdowej.

Przy płocie, oczywiście pod napięciem - bywały całe rodziny. Swobodni opiekunowie rozumnych dzieci pozwalali nawet karmić zwierzęta nazbieraną trawą. Pracownicy pobliskiego zakładu mięsnego, gdy widzieli, że wszystko odbywa się z głową i rozwagą - nie mieli nawet nic przeciwko.

Nic dziwnego, krowy to bardzo przyjazne zwierzęta. Wystarczy spojrzeć na nie z bliska, by się przekonać. Oczywiście, dla wielu taka forma atrakcji jak oglądanie zwierząt, które niestety spotka marny kres, to słaba rzecz. Znajdą się i tacy, którzy uznają, że rodzice (i nie tylko), którzy odwiedzali to miejsce, to osoby skrajnie nieodpowiedzialne.

Na pastwisku wylegiwało się kilkadziesiąt krów. Bywały też młode. Wszystkie spędzały tam wiele pogodnych dni. Gdy w zakresie ich możliwości przemieszczania się pojawiał się człowiek - reagowały.

Zwierzęta nie były tam trzymane, by zapewnić atrakcje mieszkańcom. Jak większość - hodowane były pod ubój. Niestety, mięso wołowe w dalszym ciągu cieszy się sporą popularnością. Od rolady po kotlet na burgera...

Subskrybuj piekary.info

google news icon