W niedzielę, 23 października około południa na wybiegu dla psów przy ulicy Armii Krajowej doszło do groźnego zdarzenia. 24-letnia kobieta zameldowana w Piekarach Śląskich, a mieszkająca w Bytomiu wybrała się ze swoim psem rasy Golden retriver na spacer. W pewnym momencie jej pupil został zaatakowany przez innego psa rasy Amstaff.
- Amstaff zaczął szarpać mojego psa, dlatego musiałam wkroczyć pomiędzy nie. Mój Golden retriver nie miał szans, bałam się że go zagryzie - wyjaśnia Magdalena Rusak, pokrzywdzona w zdarzeniu. - Złapałam Amstaffa za szelki, który wyrwał się, ale dzięki temu zdążyłam złapać mojego psa. W tym samym czasie Amstaff złapał mnie za lewą rękę zaczął mnie szarpać - relacjonuje.
Właściciel psa oddalił się z miejsca zdarzenia
Jak tłumaczy poszkodowana, nie pamięta momentu, gdy pies puścił jej rękę. Podczas zdarzenia właściciel Amstaffa nie próbował odciągnąć psa od kobiety. Po całym zdarzeniu mężczyzna przeprosił poszkodowaną i w chwili nieuwagi zbiegł z miejsca zdarzenia.
Magdalena Rusak krótko po pogryzieniu nie była w stanie ocenić, jak głęboka jest rana w ręce. - Miałam kurtkę widziałam kawałek nie widziałam jak głęboka jest rana, miałam wrażenie że złamał mi rękę - dodaje.
Tego samego dnia, przed godziną 14 kobieta zgłosiła się do bytomskiego szpitala, w celu udzielenia pomocy medycznej. Lekarz prowadzący w trakcie konsultacji poprosił kobietę o książeczkę Amsataffa. Z powodu tego, iż właściciel wraz z czworonogiem oddalił się z miejsca zdarzenia, poszkodowana nie otrzymała informacji, czy pies został zaszczepiony przeciw wściekliźnie. Kobieta od dnia zdarzenia ma 10 dni, by przyjąć preparat. Dlatego też podjęła próbę odnalezienia właściciela Amstaffa.
![Wypis Magdalena Rusak](/assets/images/wypis.png)
Zachowanie niezgodne z kodeksem wykroczeń
Natomiast rzecznik prasowy piekarskiej policji - mł. asp. Łukasz Czepkowski wyjaśnia, że takie zachowanie podlega karze, zgodnie z art. 77 kodeksu wykroczeń, mówiącym o tym, iż: "kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany".
Poszkodowana - Magdalena Rusak prosi świadków zdarzenia, a także właściciela psa o kontakt pod numerem telefonu: 731-980-115.