Inwazja wojsk rosyjskich na Ukrainę. Krzysztof Turzański o braku reakcji państw unii

W nocy wojska rosyjskie napadły na Ukrainę. W kraju ogłoszono stan wojenny. Obywatele Ukrainy licznie uciekają ze swojego państwa kierując się na zachód. W sprawie wypowiedział się Krzysztof Turzański, który zwraca uwagę na brak stanowczej reakcji Unii Europejskiej.

fot. Twitter/Osinttechnical
wojna-na-Ukrainie

Po godzinie 4 polskiego czasu wojska rosyjskie zaatakowały Ukrainę. Władimir Putin w telewizyjnym wystąpieniu ogłosił, że Rosja przeprowadza "specjalną operację wojskową" w Donbasie. W sieci zaczęły pojawiać się filmiki wybuchów z m.in. Charkowa, Kijowa i Odessy.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski po inwazji Rosji ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. W orędziu tłumaczył, że eksplozje nastąpiły w wielu miastach Ukrainy. Zełeński poprosił obywateli o zachowaniu spokoju i pozostanie w domach. Aktualnie ukraińskie media donoszą o co najmniej 40 ofiarach śmiertelnych i kilkudziesięciu osobach rannych.

Krzysztof Turzański: Ukraina jest rozdrapywana po kawałku

Zastępca prezydenta Piekar Śląskich skomentował aktualnie trwający konflikt militarny na Ukrainie.

- Kawałek po kawałku rozdrapywana jest Ukraina, a cały świat wyraża oburzenie. Nie sądzę, by to zmieniło się w coś konkretnego. Dodatkowo pojawiają się obawy, że sankcje spowodują problemy dla tych, którzy je nakładają - tłumaczy Turzański

Turzański tłumaczy, że jeżeli pojawiają się strzały i bombardowania, to kary za sankcje nie są istotne. Dodaje, że patrząc z perspektywy II Wojny Światowej konflikt zaczął się od małego kawałka, jednak z czasem objął cały świat.

- Patrzę z przerażaniem XXI wiek 2022 rok, a dzieją się rzeczy, dla wielu nie do pomyślenia. Chciałbym stanowczej reakcji i powstrzymać rozwój wydarzeń, ale nie mam pojęcia jak to zrobić - dodaje.

Zastępca prezydenta kwituje, że nie wierzy w działania, które mogłyby powstrzymać kogoś tak zdeterminowanego jak Władimir Putin.

Subskrybuj piekary.info

google news icon